![]() |
|
|
Data publikacji: 14 października 2009 | A- A A+ |
Dożywający swoich dni w barcelońskim domu spokojnej starości Juan Givell wyjawia swojej wnuczce Marii sekret związany z jego mistrzem – Antonio Gaudim. Choć początkowo chaotyczne wyznanie chorego dziadka kobieta uznaje za całkowity bełkot, to w następstwie dziwnych zdarzeń zaczyna wierzyć, że rzeczywiście stała się powierniczką wyjątkowej tajemnicy. Aby ją odszyfrować, Maria musi odbyć wędrówkę śladami wskazówek zostawionych przez dziadka i jego mistrza. Z pomocą Miguela – narzeczonego, a zarazem wybitnego matematyka – postanawia podjąć wyzwanie. Jeszcze nie wie, że w ślad za nią wyruszą wysłannicy sekty, która w 1926 roku, pozorując wypadek, doprowadziła do śmierci Antonio Gaudiego…
Akcja powieści rozgrywa się przede wszystkim w dwóch przestrzeniach czasowych – w 1926 roku, jeszcze za życia wielkiego katalońskiego architekta, oraz współcześnie, w 2006 roku. Dwie epoki dzieli prawie wszystko, łączy – postać Antonio Gaudiego oraz strzeżona przez niego tajemnica. Sekret, na którego straży od tysięcy lat stoją Rycerze Moria.
Jednym z najważniejszych wątków powieści spiskowych jest nieustająca walka pomiędzy Dobrem i Złem, symbolizowanymi przez tajemnicze bractwa. Esteban Martín i Andreu Carranza również opierają fabułę swojej powieści o istnienie dwóch zakonów – Światła i Cienia. Ten pierwszy uosabiają Rycerze Moria, zwani z dawien dawna Drzewami Moria, od siedmiu cedrów porastających polanę wzgórza świątynnego, które zostały ścięte a z ich drewna zbudowano Arkę Przymierza. Ci drudzy zaś to Ludzie Kroksztyni, na których czele stoi bezwzględny Asmodeusz. Z istnieniem zakonów wiążą się nie tylko mity i legendy, ale również walka o Świętego Graala, alchemia czy ezoteryka. Wszystko to sprawia, że fabuła powieści brzmi bardzo niewiarygodnie. Czasem nawet bardziej naiwnie, niż mogliśmy to odczuć w innych tego typu książkach. Jeśliby jednak przymknąć oko na bractwa i związane z nimi sekrety oraz na szaleńcze, wręcz nieprawdopodobne tempo akcji, pozostanie nam w rękach bardzo dobry tekst, którego największe atuty noszą dwa miana – Gaudi i Barcelona.
Andreu Carranza – urodzony w 1957 roku kataloński pisarz – oraz Esteban Martín – urodzony w 1956 roku w Barcelonie antropolog, członek Katalońskiego Instytutu Antropologicznego (Institut Cátala d’Antropología, ICA), z zamiłowania – historyk sztuki – na jednego z bohaterów swojej powieści wybrali bodaj najsławniejszego Katalończyka: architekta, którego budowle do dziś budzą zdziwienie i podziw. Antonio Gaudi znany jest przede wszystkim jako wybitny artysta secesyjny. Mało kto wie, że ten człowiek ogromnej skromności był tercjarzem franciszkańskim, który wyrzekł się bogactwa i sławy, pragnąc służyć Kościołowi jako ubogi sługa Boży. Od 1992 roku trwa proces beatyfikacyjny wielkiego architekta, podczas którego zebrano wiele dowodów jego szczególnej pobożności. Autorzy Tajemnicy Gaudiego również starają się dostarczyć wiele dowodów jego wyjątkowej posługi. W niezwykle ciekawy sposób ukazują bogactwo dorobku niepospolitego architekta. Posługują się nie tylko słowem – powieść wzbogacono o kilkanaście fotografii kluczowych dla fabuły zabytków i miejsc, zaprojektowanych przez Gaudiego.
Zamieszczone zdjęcia działają na wyobraźnię. Podobnie jak obraz Barcelony, jaki wyłania się z kart powieści. Sposób ukazania stolicy Katalonii jest w duchu bardzo Zafónowski: Barcelona jest niebezpieczna, mroczna, owiana nimbem tajemnicy. To baśniowe miejsce, przepełnione niewiarygodnymi skarbami architektury. Tajemnica Gaudiego to kolejna książka, która umacnia mit Barcelony jako miejsca nie z tej ziemi. Jednak nade wszystko to dobra powieść akcji, po lekturze której miłośnicy gatunku nie powinni być zawiedzeni.
A ja czekam na nowego Dana Browna, bo widziałam już zapowiedź w wydawnictwie Sonia Draga. Zobaczymy, jak pracuje jego wyobraźnia po latach sukcesu.
O, a znana już jest data polskiej premiery? Mam nadzieję, że nie będziemy musieli długo czekać ;)
Książka "Tajemnica Gaudiego" przerosła moje oczekiwania. Podobna do książek Dana Browna, istotnie Barcelona prawdziwie mroczna jak u Zafona, ale Andreu Carranza, Esteban Martín połączyli Browna i Zafona w jedno. Brak słów, by wyrazić odczucia, jakie towarzyszyły mi przy czytaniu. Polecam gorąco.