![]() |
|
|
Data publikacji: 1 listopada 2009 | A- A A+ |
Dziesiątki nowych rysunków, dziesięć opowiadań, a wśród nich to jedno, które jest niczym świadectwo urodzenia. 29 marca 1959 roku na łamach „Sud-Ouest Dimanche” ukazało się opowiadanie pt. „Jajko wielkanocne”, w którym René Goscinny i Jean-Jacques Sempé powołali do życia niespełna dziesięcioletniego urwisa. To właśnie ten tekst otwiera Nieznane przygody Mikołajka. Opatrzony czarno-białymi rysunkami, po raz pierwszy prezentuje czytelnikom bohaterów, z którymi na przestrzeni kolejnych lat zżyją się całe pokolenia. Dziewięć pozostałych opowiadań pochodzi z prywatnych archiwów Goscinnego. Odnalazła je córka pisarza, Anna. We wstępie, poprzedzającym teksty ojca, wspomina, jak wielkie emocje towarzyszyły jej, kiedy zwróciła się do Sempégo z prośbą o wypełnienie kolorem starych opowiadań.
Mikołajek, który wyszedł spod pędzla Sempégo trzydzieści lat po śmierci mojego (a także jego) ojca, wraca teraz do życia na moich oczach. Czy widzimy go na opuszczonym placu, czy w nowo otwartym sklepie, przed szafką bibelotów czy marzącego z kolegami o założeniu cyrku, z czerwonym balonikiem w dłoni, czy przysypiającego w loży teatralnej, to wciąż ten sam mały Mikołajek. (…) Podekscytowany czy zmęczony, figlarny i rozbrykany sam śmieje się z tych historyjek, których nie znał.
Jednak nie tylko Mikołajek się śmieje. Na naszych ustach również gości uśmiech. To sprawka pozornie niezamierzonej ironii, wyrażającej się poprzez dziecięce, naiwne pojmowanie świata. Mikołajek, nieświadomy niuansów rzeczywistości dorosłych, opisując zwykłe sytuacje, staje się najlepszym z satyryków. René Goscinny, z niebywałą życzliwością i ogromnym poczuciem humoru, komentuje społeczeństwo francuskie drugiej połowy XX wieku. Za pośrednictwem swojego małego bohatera ukazuje codzienne życie wielu francuskich rodzin: zachłyśnięcie się konsumpcjonizmem, szorstką, męską przyjaźń czy rodzicielską hipokryzję, która nierzadko uwidacznia się w doborze metod wychowywania dzieci. Otaczający Mikołajka dorośli są niezwykle malowniczy: czy to rodzice chłopca, czy też nauczyciel o przezwisku Rosół, a nawet pan Blèdrut, który bezustannie stroi sobie żarty z ojca Mikołajka. Jednak prawdziwym majstersztykiem są portrety przyjaciół chłopca: Alcesta, Euzebiusza, Rufusa czy Gotfryda. René Goscinny stworzył galerię przecudnych postaci. Nie byłyby jednak one tak wyraziste, gdyby nie fantastyczna kreska Sempégo. Mikołajek istnieje bowiem nie tylko w opowiadaniach, ale nade wszystko w uzupełniających je ilustracjach. Nie można o nich zapominać. No bo co w końcu, kurczę blade!
Już czwartego grudnia do kin trafi filmowa adaptacja przygód Mikołajka w reżyserii Laurenta Tirarda, twórcy takich obrazów, jak Układ idealny czy Zakochany Molier. W roli Mikołajka wystąpi Maxime Godard. Choć wygląda sympatycznie, mam wiele obaw w stosunku do ekranizacji. Wciąż dręczy mnie pytanie, czy Mikołajek nadal będzie Mikołajkiem bez pióra Renégo i piórka Jean-Jacquesa?

Tyle ciekawych książek wokół dla dzieci, że kiedyś się skuszę i coś przeczytam:))
Wychowawczyni w podstawówce poleciła mi tę serię, ale po przeczytaniu pierwszego tomiku zrezygnowałam z dalszych, stwierdząc, że Mikołajek jest głupi i nudny... i jakoś tak mi zostało do dzisiaj, że Mikołajka unikam szerokim łukiem.
Clevero, nie dość, że ich wiele, to jeszcze wszystkie tak pięknie wydane! Aż chciałoby się na nowo być dzieckiem :)
Ktryo, dla mnie zaś Mikołajek jest jednym z najważniejszych bohaterów z dzieciństwa. Mam do niego ogromną słabość. Ten sentyment zostanie mi już chyba na zawsze ;) Ale wiem, że nie wszyscy darzą go sympatią. Ja znów totalnie nie trawię Muminków (chyba nie ma innych postaci, które by mnie tak irytowały ;)
Mikołajek dał mi tyle, ze dzięki niemu nauczyłem się francuskiego !! Hehe, uwielbiam go od dzieciństwa, jest w tych książkach jakaś magia, ze już, jako wpół dorosły człowiek czytam to i nadal umieram ze śmiechu, ten tom wyjatkowo dobry, polecam wszystkim nawet dorosłym!!!!