






Carla Montero przyznaje, że bardzo dużą wagę przykłada do języka powieści. Skromnie zauważa, że jest samoukiem i że nauczyła się pisać po prostu pisząc. Tłumaczy, że nie ukończyła żadnych kursów kreatywnego pisania. Abel Murcia Soriano zauważył przy tej okazji, że Dickens i Cervantes także nie brali udziału w żadnych warsztatach literackich. – To mnie uspokaja – odpowiedziała rozbawiona pisarka.

Carla Montero przyznaje, że lubi pogłębiać sylwetki psychologiczne swoich bohaterów. Lubi też planować strukturę powieści. Proces ten przypomina jej prace architektoniczne. W jej ocenie pisarz także buduje – tworzy pewną konstrukcję. – Każdą historię można opowiedzieć na kilka sposobów. Czasami wybieram sobie najtrudniejszy sposób, nielinearny, ze skokami czasowymi. Pisarka uważa, że tak poprowadzona akcja sprawia, że opowiadana historia jest o wiele ciekawsza. Dodaje, że odkryła to jako czytelniczka. A wnioski płynące z dawnych lektur przekuła we własne pisanie. – Lubię pisać w sposób skomplikowany, ale tak, żeby czytelnik się nie zgubił. To dlatego autorka wzbogaca swoje powieści o krótkie wprowadzenie historyczne. Robi to także dlatego, że w jej odczuciu dobrze odmalowany kontekst historyczny pozwala czytelnikom na pełniejsze identyfikowanie się z opowiadaną historią. Choć Hiszpanka lubi, kiedy czytelnik staje na granicy prawdy i fikcji. Kiedy zastanawia się czy to, o czym przeczytał, wydarzyło się naprawdę. Ona sama też lubi tak gdybać, a jej rozmyślania często inspirują ją do napisania powieści. Tak się stało w przypadku Szmaragdowej Tablicy, do napisania której impulsem był film dokumentalny BBC o grabieży dzieł sztuki w czasie II wojny światowej, jaki pisarka obejrzała przed trzynastoma laty. Tak też było w przypadku jej najnowszej powieści, która swoją premierę będzie miała w kwietniu 2014 roku. Natchnieniem do jej napisania był jeden z obrazów Pabla Picassa, przedstawiający Pierrota. Carla Montero zobaczyła go w madryckim Muzeum Prado we wrześniu 2011 roku. – Zaczęłam zastanawiać się, kim był? Nikt nie znał odpowiedzi na to pytanie. Nie wiadomo było nawet czy Pierrot był dziewczynką czy chłopcem. I tak zrodziła się powieść.
Hiszpanka przyznaje, że zawsze jest jakaś iskra, z której rodzi się powieść. Jednak książka to zaledwie 1% inspiracji, a 99% potu i ciężkiej pracy. Dla niej tym trudniejszej, że wykonywanej tylko w nielicznych wolnych chwilach. – Dzielę pracę pisarki z etatem matki. Piszę przy dziecku odrabiającym lekcje czy jedzącym kolację. Dookoła mnie są zabawki, zeszyty. Zawsze pracuję w chaosie. Lecz kiedy już Carla Montero zaczyna pisać, zawsze wie dwie rzeczy: od czego zaczyna i na czym skończy. Reszta decyduje się w trakcie pisania powieści. Bo choć wie, do czego zmierzają jej bohaterowie, nigdy nie wie dokładnie, jaka będzie ich droga do celu ani jak będą oddziaływać z innymi bohaterami. Podkreśla, że jej bohaterowie do niej nie należą. Po tym jak obdarzy ich katalogiem różnych cech, zaczynają żyć własnym życiem.


Najnowsza powieść Carli Montero ukaże się w kwietniu 2014 roku. Wiadomo jedynie, że jej akcja będzie toczyć się w Wiedniu, w latach 20. XX wieku.

